sobota, 8 października 2022

Prodżekt - matka specjalna

Na początku musi być pewne założenie, bo bez niego wyjdę na sfrustrowaną, roszczeniową i wiecznie niezadowoloną matką córki o szczególnych potrzebach. Otóż każda inicjatywa mająca na celu przybliżyć zdrowej części świata niepełnosprawność i każde działanie mające na celu inkluzję osób z niepełnosprawnością do społeczeństwa jest na wagę złota. Jestem, byłam i będę na tak, tak jak zapewne przeogromna większość ludzi zza tej niepełnosprawnej strony barykady. Im więcej mówi się, pisze, pokazuje i oswaja innych z szeroko pojętą niepełnosprawnością - tym lepiej, to bezdyskusyjne i kropka. Kampanie, spoty, ulotki, heppeningi, wiece, cokolwiek, niech się dzieje, to ważne dla obu ze stron. I teraz przejdźmy do sedna, bo prawda jest taka, że faktycznie jestem już trochę sfrustrowana, stara, zmęczona i zła i pewne rzeczy mnie mówiąc oględnie wkurwiają ;) Robi się u nas Ameryka, akcja goni akcję, rozwojowe warsztaty mnożą się jak muszki owocówki a dofinansowane z unii czy innych źródeł cyrki prześcigają się w celach, założeniach i metodach wykazywania się przez ich pomysłodawców i wykonawców. Największy zonk jest w tym, że mało co z tych wszystkich eventów myśli o targecie, który ma być: a) wspierany, b)wzmacniany, c) oświecony i generalnie d) wspomagany.