czwartek, 13 sierpnia 2015

Co z tą kurna Polską?!

A będę narzekać, będę, bo jest na co. Ciągle do jasnej dupy jest na co... Nie wiem, czy my jako społeczeństwo nie umiemy nawet udawać życzliwości wobec siebie??? Lepsza chyba udawana wrażliwość na bliźniego niż nieudawane chamstwo. 
Sytuacja nie byłaby może warta nawet moich czterech zdań gdyby w przeciągu tygodnia nie powtórzyła się dwa razy. Wydawać by się nawet mogło, że to zupełnie nierealne, że się powtórzy, ale jednak. Życie nie przestaje zaskakiwać. 
Podjeżdżam dziś z Mamą A. pod naszą piekarnię (błogosławiona Babcia i jej dwie ręce bo bym się nie dopchała sama na dwa wózki po chleb). Rozkoszna rutyna, dziecko mniejsze się ślini, dwie bułeczki z ziarnem, dziecko większe grucha, mama wraca. Więc stoję tak po ten chleb nasz powszedni a Babcia czeka z laskami na zewnątrz. Podjeżdża na rowerze (miejskim, nie byle jakim, damką, z futerkiem) Pani pt. "druga młodość w ledżinsach", ciemne okulary, 50-tka na karku, 70-tka na klacie. I ta sama kobieta, w tym samym miejscu, z tymi samymi dziećmi robi dokładnie to samo co w zeszłym tygodniu (wtedy z dzieciakami stała pod piekarnią bratanica mojego A., nasza kochana M.) a mianowicie wpieprza ten haj-faj-rower między dwa nasze wózki i mówi, że sory ale ona musi! widzieć swój rower z okna piekarni, stojąc po chleb. I nie czekając na nic wciska przednie koło miedzy Ursusa i wózek Mniejszej. Nasza Babcia przepycha pokornie oba wózki, żeby rower musiał być tam gdzie Pani w ledżinsach zapragnęła. Dziś to było miło, bo wjeżdżając i taranując moje dzieci powiedziała, że bardzo prosi, a w zeszłym tygodniu (jako że M. młodsza od babci o jakieś 50 lat) po prostu tym rowerem wpieprzyła się pod ścianę piekarni. Nieważne, że chodnik jest szeroki, nieważne, że mogliśmy na nim stać sobie wszyscy gdzie kto chce, nieważne... Ważne, że Pani musi! mieć rower na oku, musi zająć pole possition pod piekarnią i musi w tymże momencie zająć miejsce na którym stoją jakieś tam dwa wózki. Z małym dzieckiem i dzieckiem z rettem, których przecież ja widzieć nie muszę. W dupie z nimi, tam musi stać jej rower. 
No jak żyć, jak żyć... W kraju, w którym trzeba się gryźć nawet o miejsce pod piekarnią.

                                                                                               A. 
Grafika pochodzi ze strony: www.nammberry.com

11 komentarzy:

  1. taaaa IQ społeczeństwa powala o to widać na każdym kroku:(

    OdpowiedzUsuń
  2. A to ta baba zwie się Polska? Baba to ewidentny przykład leminga o bardzo nienachalnej kulturze osobistej, ale co Polska z tytule robi to nie rozumiem ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ano robi w tytule to, ze z moich skromnych obserwacji wynika ze pani - leming to niestety jakis "standard" na tym moim podworku. Moze tylko ja na takie klimaty trafiam, nie wiem...

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Co do Polski w tytule. Mam wrażenie że tj taka wyrodna matka. W tym kraju nie można narzekać na matki. Matki Polki sa zawsze wspaniale...urodziły wychowaly i nawet jak były tragiczne były wspaniale. I tak samo z ta Polska. Jak to nie zachwyca jak zachwyca...
    ja akurat trochę mniej mam takich zdarzeń. Może mniej swirow przyciagam;-)) ale generalnie jest ciężko. Poziom życzliwości w tym kraju jak poziom aktualny wody w Wiśle. ..poziom życzliwości wobec dzieci i dzieci niepełnosprawnych. ...susza wrecz...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pieknie to napisalas... idealnie w samo sedno. Bo matka (Polska) jaka by nie byla jest zawsze matka. I najlepsza jest. I jedyna. Mimo ze boli i gryzie.

      Usuń
    2. Pieknie to napisalas... idealnie w samo sedno. Bo matka (Polska) jaka by nie byla jest zawsze matka. I najlepsza jest. I jedyna. Mimo ze boli i gryzie.

      Usuń
  6. O nie drogie Panie ostatnio zauważyłam przypływ życzliwości dla niepełnosprawnych dzieci, placówki masowe policzyły, policzyły i przy niżu demograficznym nagle interesują się dziećmi naszymi. Teściowa moja jest zaczepiana dlaczego ten nasz mały jest w przedszkolu specjalnym, szkoła specjalna wiadomo fe . Teściowa spokojnie argumentuje, że mały zrobił super postępy, a jaki jest każdy widzi wiec w Jagiellonkę nie uderzamy. Te same Panie mnie nie pytają ( bo pracuję w specjalnej, wiec z wrogiego obozu jestem), te same Panie nie przepuszczą w kolejce w aptece czy kiosku. To Polska właśnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O proszzz... :))) tacy tez sa, oczywista. I ja (nawet;) takich spotykam. A powyzszy tekst jest stronniczy i pelen uprzedzen bo w nerwicy pisany i rozczarowaniu znieczulica, ktora czasem tu czy tam... :)

      Usuń
  7. Bo tego właśnie się w tym kraju nie uczy! Jak pancio pieska do drzewa na moment przywiaze, żeby skoczyć wysłać totka w kolekturze, to roztrabia na cały kraj! A o tym, że brak kultury wobec siebie nawzajem, to oczywiście "niet probliem" w naszej Polsce! A starej rurze w ledzinsach życzę, żeby jej się obwisle biusta w szprychy wkrecily!

    OdpowiedzUsuń