Jadę sobie ostatnio
samochodem i nagle znienacka vox.fm zapuszcza kawałek Cher „Walking
in Memphis”. To jedna z tych piosenek, która nie dość, że mnie
maksymalnie śmieszy (nie ma sił jak słyszę „ajm łokin in
mjemfos”) to jeszcze wywołuje u mnie poczucie czystego szczęścia.
Wtedy dosyć zaskakująco bo prułam do biedry po pieluchy dla moich
kaszlaków, zostawionych z płaczem i gilami w domu, zmęczona i w dodatku w
dresach.
niedziela, 29 listopada 2015
czwartek, 26 listopada 2015
Z pamiętnika leko-matki
Nasz chwilowy reset w
domu szybko przeistoczył się w całkiem poważną sprawę pt.
zapalenie oskrzeli u B. i to samo u Mniejszej, tyle, że chwilę
później.
sobota, 21 listopada 2015
7 lat!
środa, 18 listopada 2015
Cela we własnym M

niedziela, 15 listopada 2015
Nie bój się...

Weź Ją na kolana, tak jak kiedyś, albo tak jak byś zrobił/zrobiła to z innym dzieckiem. Nic Jej nie będzie, jedyne co Jej grozi to atak śmiechu. Nie jest wcale tak krucha na jaką wygląda.
wtorek, 10 listopada 2015
A w brzuchu - halny

piątek, 6 listopada 2015
Stojak na Blankę
środa, 4 listopada 2015
Padaczkowe szczęście jak bańka mydlana

Kiedyś mieliśmy takich na pęczki, ale było źle, bo wielki zły rett, bo nie mówi, bo nie chwyta i w ogóle - bu bu bu.
Subskrybuj:
Posty (Atom)