
Wczoraj B. wysmynęła
mi się na schodach, też dzięki uprzejmości ton tekstyliów,
kurtek, szmat, dyndających toreb itd. Sekunda nieuwagi, nagłe
zgięcie w pół i zęby na schodach. Mało, bo mało ale ukruszyła
się dwójka, przecięła warga i wylało trochę krwi.
Myślałam, że mi
pęknie serce... A Ona zapłakała raz czy dwa i czekała spokojnie
aż opatrzę Jej rany.
Przypomniało mi się z
tej okazji kilka wcześniejszych krwawych akcji Blanki, kiedy jeszcze
chciała chodzić a już nogi Jej nie słuchały. W pewnie półrocze
zaliczyłyśmy trzy wizyty na SOR-ze, dwa razy szyte czoło, raz
broda. Blanki blizna Harrego Pottera długa na jakieś 2 cm zdobi do
dziś Jej małe słodkie lico... Nie zapomnę nigdy tego z jakim zen znosiła kolejne chirurgiczne przygody, z jaką siłą znosi
do dziś te wszystkie „małe” zabiegi – wenflony, wkłucia,
rurki, srurki...
Ząb jest mleczny, B.
wybaczyła, szybko zapomniała i dała mi przy okazji kolejną
lekcję pokory.
A.
Grafika pochodzi ze strony: www.xdpedia.com
Też mam dziecko z uszczerbionym zębem, też mleczna jedynka, pokazałam nawet dentystce, czy nic się z czymś takim nie robi, ale oceniła, że nic... to poczekamy do wymiany uzębienia;)
OdpowiedzUsuńNic dziwnego, że ząb nie wytrącił Blanki ze stanu zen, bo cóż taki ząb znaczy wobec tego, czego ona doświadcza codziennie i co musi znosić, czy jej się to podoba czy też nie. Arcymistrzyni cierpliwości z niej. Wielka mała bohaterka.
OdpowiedzUsuń