środa, 27 stycznia 2016

Blizny

Każda matka zna to uczucie, gdy świętość nienaruszalności tkanek dziecka zostaje jednak naruszona. Podnosisz z podłogi – a tam strumienie krwi z paszczy/ czoła/ kolana etc. i ta świdrująca mózg myśl: „Znów nie upilnowałam”. Dziecko wyje, Ty wyjesz razem z nim. Ale to Wasza historia, bliznami szyta.
Wczoraj B. wysmynęła mi się na schodach, też dzięki uprzejmości ton tekstyliów, kurtek, szmat, dyndających toreb itd. Sekunda nieuwagi, nagłe zgięcie w pół i zęby na schodach. Mało, bo mało ale ukruszyła się dwójka, przecięła warga i wylało trochę krwi.
Myślałam, że mi pęknie serce... A Ona zapłakała raz czy dwa i czekała spokojnie aż opatrzę Jej rany.
Przypomniało mi się z tej okazji kilka wcześniejszych krwawych akcji Blanki, kiedy jeszcze chciała chodzić a już nogi Jej nie słuchały. W pewnie półrocze zaliczyłyśmy trzy wizyty na SOR-ze, dwa razy szyte czoło, raz broda. Blanki blizna Harrego Pottera długa na jakieś 2 cm zdobi do dziś Jej małe słodkie lico... Nie zapomnę nigdy tego z jakim zen znosiła kolejne chirurgiczne przygody, z jaką siłą znosi do dziś te wszystkie „małe” zabiegi – wenflony, wkłucia, rurki, srurki...
Ząb jest mleczny, B. wybaczyła, szybko zapomniała i dała mi przy okazji kolejną lekcję pokory.

                                                                                               A.

Grafika pochodzi ze strony: www.xdpedia.com

2 komentarze:

  1. Też mam dziecko z uszczerbionym zębem, też mleczna jedynka, pokazałam nawet dentystce, czy nic się z czymś takim nie robi, ale oceniła, że nic... to poczekamy do wymiany uzębienia;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nic dziwnego, że ząb nie wytrącił Blanki ze stanu zen, bo cóż taki ząb znaczy wobec tego, czego ona doświadcza codziennie i co musi znosić, czy jej się to podoba czy też nie. Arcymistrzyni cierpliwości z niej. Wielka mała bohaterka.

    OdpowiedzUsuń