środa, 31 maja 2017

Jakich pytań nie zadawać matce dziecka npspr, tzn w sumie mi.

Nie mam humoru. Mam zły dzień. Mam muchy w nosie i focha na cały świat. Dlatego poniżej lista pytań, które padają setki razy i na które ja, zmęczona rettem matka, nie mam już chęci ani siły ani plastikowego uśmiechu by odpowiadać.
1. Czy ona poznaje mamę, tatę, kogośtam?
Tak, Ona poznaje WSZYSTKICH KTÓRYCH ZNA. Mnie zna od urodzenia a nawet 9 miesięcy dłużej więc zakładam, że znamy się jak łyse konie. Ojca też zdaje się kojarzy, bo nawet jak go nie ma cały dzień to z nim zazwyczaj śpi i musi wiedzieć kogo regularnie przez sen kopie. Zresztą, na Boga. Nie wiem jak bardzo upośledzone (brrr br br) musiałoby być dziecko żeby nie rozróżnić własnej matki od reszty świata. Nawet jakby nie widziało i nie słyszało to na bank pozna Ją nawet węchem, dotykiem, sercem, nie wiem. Matka to matka, amen.
2.  A ona w ogóle słyszy/ widzi?
Well, jes. Nauka zna przypadki, kiedy stworzenie mimo, że widzi, słyszy i czuje świat na 200% nie jest w stanie wydobyć z siebie społecznie zadowalającej odpowiedzi (werbalnej, poprawnej fonetycznie i gramatycznie). Słyszy i odpowiada - tylko się schyl, zaczekaj, popatrz w oczy. Widzi i zauważa - tylko daj Jej trochę więcej czasu. Mów DO Niej, nie O Niej. Nie bój się. Najwyżej tego, że jak nagadasz Jej głupot to mi wieczorem wszystko powtórzy.
3. A czy ona COŚ rozumie?
Ona rozumie wszystko. To mówię ja, jej personalna matka i niekwestionowany autorytet w tej kwestii. Bo kimże ja do diabła jestem jak nie świadectwem, że Ona wie?! Bo wie! Ja wiem, że wie. Jak mnie zapytasz czy zna kolory to powiem, że zna. Ale przez dupo-retta nic Jej z tej wiedzy. Wie wszystko i kropka. Stolic państw świata nie musi wymieniać alfabetycznie ale wszystko co Ją otacza rozumie tak jak Pan, Pani i ja. Spójrz w Jej oczy i powiedz, że nic nie kuma. I wtedy powąchasz moją piąchę.
4. A daje coś ta rehabilitacja?
Daje wartki przepływ gotówki. Poza tym ucisza moje wyrzuty sumienia. Wiem, że trudno jest zrozumieć, że nie wszystko da się wyćwiczyć, wyrehabilitować, bo niektórych rzeczy się nie da i co ma być to będzie. Czasem nawet odwleczenie czegoś w czasie za pomocą reha wydaje się być niemożliwe. Blanki skolioza leci jak pendolino, stopy się wykrzywiają, dłonie i palce układają już tylko w nienaturalnych pozycjach. Bo co? Bo staramy się za mało, bo Jej się za mało chce a ja wolę piłować pazury? Nie! Bo to idzie od głowy, z rettem nie wygrasz i kijem Wisły nie zawrócisz. 
5. Jest poprawa?
Nie ma poprawy. Nie będzie. 
6. To naprawdę nie da się nic zrobić, że dalej ma te napady?
Nie wiem, może nauczę się w końcu czarować.
7. Nie jest Ci przykro jak sobie przypominasz tą zdrową B. jak była mała?
Nie, ku, nie jest mi wcale przykro. Serce mi codziennie pęka zalewając krwią mózg aż tryska uszami, ale żeby przykro to gdzie tam.
8.  A Ona zawsze tak sobie klepie?
Tak, cały czas, tak sobie siedzi i klepie. Jak nie klepie to sprawdzam puls i czy żyje.
9. Nie baliście się, że ta mniejsza też będzie chora?
Baliśmy się, boimy się nadal i będziemy się bać do końca życia.
10. A to (w sensie rett) to skąd się wzięło? Od Was, od dziadków, od pradziadków?
Nie, to się wzięło stąd, że nie wiadomo skąd. Do tej pory nie znalazłam winnego - dziadki wyglądają na zdrowe, pradziadki się wywinęły bo nie żyją a mój mąż twierdzi, że co złego to nie on. I dalej nikt winny się nie zgłosił.
Dobra, starczy. Idę zjeść całą czekoladę z oreło, żeby jakoś porządnie zagryźć tą gorycz.
                                                                                            A.
Grafika pochodzi ze strony: www.pinterest.com

3 komentarze:

  1. Tiaaa... ludzie potrafią zabłysnąć yntelygiencją

    OdpowiedzUsuń
  2. Trzeba nie mieć za grosz empatii...

    OdpowiedzUsuń
  3. A moje ulubione zdanie to: "Ty to jesteś twarda, ja bym tak nie mogła!" Ja też nie mogę, ale nie bardzo mam inne wyjście!!!!

    OdpowiedzUsuń