czwartek, 28 sierpnia 2014

No czym???

Wrócił A z pracy i mówi, że zmęczony... Bo był na budowie. O nie kochanieńki, ja byłam co najmniej trzy kamieniołomy dalej. W domu. Siedziałam (!) Z dziećmi.
Wszystkim siedzącym i przenoszącym swoje dupki to z sofki na kanapę, z kanapy na fotel bujany a potem na  łóżko, jak i tym, które siedzą osiem godzin w pracy piłując oczywiście pazury a potem wracają do domu by również posiedzieć te parę godzin - dedykuję wiersz znaleziony przez przypadek w czeluściach interneta. Wiersz, który zasługuje moim skromnym zdaniem na Oskara, Nobla a nawet I-robota od PPD. Więc zaczynamy kobietki, to dla Was:

czwartek, 21 sierpnia 2014

Komisyja przenajświętsza orzeka...

Nie wiem, czy tylko ja mam szczęście do takich freaków na tych wszystkich komisjach?? Może się uprzedzam, ale jak tylko padnie hasło "komisja orzekania" to wiem, że będą jajca. I oczywiście - są. Teraz też były.
Wchodzimy, siedzi doktor Hałs i jego asystent, nazywany pieszczotliwie przez doktora "Panem Magistrem" (skonsultuj się z lekarzem i/lub farmaceutą?). Okazuje się szybko, że Pan Magister to mgr psycholog (czemuż to nikt nie nazwał mnie nigdy Pani Mgr... buuuu...) a doktor to bezpośredni dowód na istnienie dinozaurów. Ale nic, zaczęło się dobrze - dr mówi: "Pan wyjdzie z tym małym, bo przeszkadza" na jedno pisknęcie Panny Mniejszej i próbę zatkania jej smokiem przez A. No to wyszli, zostałyśmy my i szumnie zwany "wywiad". Kontrwywiad chyba. 

wtorek, 19 sierpnia 2014

Na maksa, na maksa! :)

Udało się. Się udało. Siedzę, piszę, jest dobrze. Jedna w krainie mini mini, druga śpi. Chociaż w sumie jakby im się przyjrzeć, to ta pierwsza co któreś "ble, ble, ble" wplata błagalne "myyym..." a ta druga zjada sobie łapczywie rękę wodząc za mną bardziej pożądliwym wzrokiem niż mój A. na pierwszej randce. Ale co zrobić, taki klimat. Się kocha, się poczeka. Każdy musi, i one i ja. A wszystko ostatnio jest u nas pod hasłem: "szybko i wydajnie".

piątek, 8 sierpnia 2014

Pamiętniki z wakacji, czyli retta zawsze na wierzchu

Blanka z Babcią Elą
Nie, mięsnego jeża nie było. Chociaż nie mam pewności, tak czy siak B. wróciła całkiem dobrze upasiona. I właśnie... już wróciła. Pomimo, że miała wrócić dopiero za parę dni. 
O dramatycznym zakończeniu wakacji krótko, bo szlag mnie jasny trafia do tego stopnia, że trudno mi pisać językiem parlamentarnym. Co za wredny los... W poniedziałek dupek nasz i oprawca dał popis siły do tego stopnia, że moja Mami zdecydowała o natychmiastowym powrocie. Nie dziwię się, dla kogoś kto nie widział go w full HD to mógł być szok. 

piątek, 1 sierpnia 2014

Nie ma, nie ma... Ciebie...

Moja Mami i nadmorska Ciocia G. zrobiły nam ogromny prezent - zabrały B. nad morze. Na dwa tygodnie! Samą!!! Pierwszy raz samą... I sama (tzn. bez niej) zostałam też ja.
Czas wybitnie dobry na Blankowe odpępowienie, bo jest tu taka jedna Mniejsza co o tym etapie nawet nie chce jeszcze słyszeć. Tylko, że od prawie 6 lat Blanka jest... Jak nie w kuchni, to w łóżku, to ogląda bajki albo się kąpie. Ale JEST. W zasięgu wzroku, ucha i ręki. Wypełnia mi całą dobę, przestrzeń i serce. A teraz co? Nie ma...