Wrócił A z pracy i mówi, że zmęczony... Bo był na budowie. O nie kochanieńki, ja byłam co najmniej trzy kamieniołomy dalej. W domu. Siedziałam (!) Z dziećmi.
Wszystkim siedzącym i przenoszącym swoje dupki to z sofki na kanapę, z kanapy na fotel bujany a potem na łóżko, jak i tym, które siedzą osiem godzin w pracy piłując oczywiście pazury a potem wracają do domu by również posiedzieć te parę godzin - dedykuję wiersz znaleziony przez przypadek w czeluściach interneta. Wiersz, który zasługuje moim skromnym zdaniem na Oskara, Nobla a nawet I-robota od PPD. Więc zaczynamy kobietki, to dla Was:
Nie wiem, czy tylko ja mam szczęście do takich freaków na tych wszystkich komisjach?? Może się uprzedzam, ale jak tylko padnie hasło "komisja orzekania" to wiem, że będą jajca. I oczywiście - są. Teraz też były.
Wchodzimy, siedzi doktor Hałs i jego asystent, nazywany pieszczotliwie przez doktora "Panem Magistrem" (skonsultuj się z lekarzem i/lub farmaceutą?). Okazuje się szybko, że Pan Magister to mgr psycholog (czemuż to nikt nie nazwał mnie nigdy Pani Mgr... buuuu...) a doktor to bezpośredni dowód na istnienie dinozaurów. Ale nic, zaczęło się dobrze - dr mówi: "Pan wyjdzie z tym małym, bo przeszkadza" na jedno pisknęcie Panny Mniejszej i próbę zatkania jej smokiem przez A. No to wyszli, zostałyśmy my i szumnie zwany "wywiad". Kontrwywiad chyba.
Udało się. Się udało. Siedzę, piszę, jest dobrze. Jedna w krainie mini mini, druga śpi. Chociaż w sumie jakby im się przyjrzeć, to ta pierwsza co któreś "ble, ble, ble" wplata błagalne "myyym..." a ta druga zjada sobie łapczywie rękę wodząc za mną bardziej pożądliwym wzrokiem niż mój A. na pierwszej randce. Ale co zrobić, taki klimat. Się kocha, się poczeka. Każdy musi, i one i ja. A wszystko ostatnio jest u nas pod hasłem: "szybko i wydajnie".
 |
Blanka z Babcią Elą |
Nie, mięsnego jeża nie było. Chociaż nie mam pewności, tak czy siak B. wróciła całkiem dobrze upasiona. I właśnie... już wróciła. Pomimo, że miała wrócić dopiero za parę dni.
O dramatycznym zakończeniu wakacji krótko, bo szlag mnie jasny trafia do tego stopnia, że trudno mi pisać językiem parlamentarnym. Co za wredny los... W poniedziałek dupek nasz i oprawca dał popis siły do tego stopnia, że moja Mami zdecydowała o natychmiastowym powrocie. Nie dziwię się, dla kogoś kto nie widział go w full HD to mógł być szok.
Moja Mami i nadmorska Ciocia G. zrobiły nam ogromny prezent - zabrały B. nad morze. Na dwa tygodnie! Samą!!! Pierwszy raz samą... I sama (tzn. bez niej) zostałam też ja.
Czas wybitnie dobry na Blankowe odpępowienie, bo jest tu taka jedna Mniejsza co o tym etapie nawet nie chce jeszcze słyszeć. Tylko, że od prawie 6 lat Blanka jest... Jak nie w kuchni, to w łóżku, to ogląda bajki albo się kąpie. Ale JEST. W zasięgu wzroku, ucha i ręki. Wypełnia mi całą dobę, przestrzeń i serce. A teraz co? Nie ma...