poniedziałek, 24 listopada 2014

Nocny problem

Chcę spać. Przysięgam, nic więcej, tylko spać. Nie obchodzi mnie cena jabłek, przeboje z PKW ani kiedy kupić choinkę. Mój organizm macha desperacko białą flagą błagając o zasrane (nieprzerwane i niezmącone niczym) chociaż 5 godzin snu... Mam dość. Jakby nie było spanie to podstawowa funkcja fizjologiczna organizmu i bez tego długo się chyba nie da.
Wg A. 6 lat to wystarczający czas żeby się przyzwyczaić. Tylko, że on ma funkcję auto-pilota, podaje setny raz smoczek, prosi grzecznie "śpij k@#$!" i okrywa kołdrą sam przy tym śpiąc. Może to jakaś odmiana lunatyzmu, nie wiem, w każdym razie tuląc rozwrzeszczanego retta usadowionego w B. do snu on wciąż może spać. Ale ja nie... Kiedyś można było wykopać B. do poprawczaka i złapać choć godzinkę snu, można było ewakuować się ze wspólnego łóżka gdziekolwiek byleby było cicho i byleby nikt nie kopał. A teraz? Jest level hard bo jest Mniejsza, która od samego początku nie była wielką fanką spania. Owszem - w wózku to chętnie, ale teraz już nie ta pogoda, że matka może uciąć komara na ławce w parku. Mniejszą w nocy jest stosunkowo łatwo spacyfikować, mleczarnia odpali parę łyków i śpimy. Tylko, że wtedy budzi się B. Tzn jej rett. A wtedy to już nie śpi nikt.
B. spała względnie (czyli przepisowe 2-3 pobudki) w ok. 8-10 miesiącu życia. Potem zaczęło się pierniczyć z jej zdrowiem i było coraz gorzej. Totalne apogeum przypadło na regres w wieku 14 miesiący co trwało aż do około 3 urodzin. Wtedy spanie zajmowało 3-4 godziny (na dobę!) a resztę wypełniał dziki wrzask. Teraz bywa różnie - płacz, jęczenie, rozpacz, śpiewy nocnych chorałów gregoriańskich itd. Bez względu na styl - więcej niż jakieś 4 godziny z rzędu B. nie przesypia. Dodam, że w te błogie parę godzin Panienka Mniejsza budzi mi się ze dwa razy, bo głodna jak wilk. Najgorsze są takie noce jak dziś... Do powiedzmy 1 pośpimy i od 1.01 jedziemy do 5 nad ranem pieśni. Nie zaśnie nikt, bo B. już kawał głosu ma i nie waha się go użyć. Leki, melatoniny, masaże, oleje wonne, błagania i groźby - zupełnie na nic.
Kawy-szatana wypić nie mogę, uciec z domu nie mogę, zakneblować retta w Blance też nie mogę... Chyba niedługo oszaleję. Totalnie patowy conocny dramat...

                                                                                              A. 

Grafika pochodzi ze strony:  www.23physio.com


10 komentarzy:

  1. Adres tego bloga powinien trafić do tych wszystkich rodziców, którzy uważają, że odstające uszko ich dziecka czy AZS jest przysłowiowym końcem świata. Agata i Jej Córka nauczyły mnie pokory jak nikt i nic na świecie. Spotkał mnie ten zaszczyt, że znam Dziewczyny osobiście i żadna kolacja w towarzystwie J. choćby Lo. nie byłaby w stanie zastąpić mi 10 nawet minut z Nimi spędzonych. Całym sercem z Wami, Sisters!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj oj... zawstydzasz, naprawdę :) Przypominam, że to ja a nie nikt inny prawie wył Ci wczoraj do słuchawki, że pozabija wszystkich a siebie na deser :))) <3

      Usuń
  2. Wiem, znam problem świetnie Jestem Beata Mama Marty z Rettem ( 17 lat). Nasza historia z rettem dobiegła końca.. Marta odeszła w ubiegłym roku.... Chętnie służę radą, doświadczeniem. Bezsenność jest obecna niestety .... Czasami kilka nocy z rzędu Marta i my z Nią nie spaliśmy. Także czasami posiłkowałam się lekami nasennymi ja i Ona co by oddech złapać. CZasam zaskoczyła na jakiś czas..... Ale przyszedł też czas na antydeprenasanty - wychwyt serotoniny i wtedy zaczęłą spać .... w miarę przyzwoicie... bb.lesniak@poczta.fm

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Pani. Właśnie chyba tą drogą musimy iść bo Blanka jest totalnie już wymęczona, my też jakoś nie mniej. Dziękuję, kontakt zapisuję i pozdrawiam bardzo mocno!

      Usuń
  3. W naszym przypadku po kilku latach obserwacji, śmiem twierdzić że nie-spanie jest najczęściej spowodowane tym, że COŚ dolega. Coś upierdliwego, zanim się domyślę co, mija kilka cudownych nocek. Ostatnio zaobserwowałam że przy nocnych awanturach jakby podnosi się treść pokarmowa, coś jakby refluks. Podałam 2 dni ranigast pro - jak ręka odjął, dziecko odsypia teraz z nawiązką. ranigast oczywiście dużo wcześniej skonsultowany i zalecony przez gastrolog. Inne nasze przyczyny - niespodziewana infekcja intymna, zaparcie, niestrawność. Zazwyczaj zawsze jest przyczyna, tylko znaleźć ją na cito - graniczy z cudem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie to chciałam napisać. W naszym przypadku Gastrotus baby czasem ratowal sytuacje. Jak byla mała nie mogła jesc nic z cukrem ani z wysokim indeksem glik. Była kwestia przetoki w zebie... leki na padaczkę też ogromny wpływ w obie str czyli bezsenność i nadmierna senność.
      Warto szukać przyczyny i porozmawiac z neurolog. Nasza dr powaznie podchodzi do snu. Mowiac zr wyspana matka tj podsatwa dla zapewnienia opieki.
      Natomiast niestety czasem nic sie nie daje zrobić.
      Ale u Was jak wynika z opisu jest tragicznie ze spaniem. U nas bylo i bywa źle bardzo ale czasem spi...

      Usuń
    2. Nasza doktorka problemy ze spaniem traktuje bardzo marginalnie... gastrotus kupilam, przygladam sie jej jeszcze uwazniej, staram sie jakos siebie wyciszyc no i druga noc spimy na tylko 2 pobudki :))))) oby jak najdluzej!

      Usuń
  4. Spróbuj zmniejszyć ilość cukru. My tego pilnujemy i to działa.
    Czyli jak owoce to tylko do ok 12/13.
    zero bananow ziemniaków.
    Jak jogurt to tez rano.
    pilnujemy candidy czyli enterol raz dziennie przynajmniej 10dni w miesiacu.
    Gdy jadla banany ziemniaki slodycze etc byla zupelnie szalona....nie spala. Pobudzona. Az zal bylo patrzeć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. B wcale prawie nie je cukru... owoce tylko na drugie śniadanko ale wieczorem kasza, tu jakaś jedna łyżeczka cukru pewnie jest, ale być musi bo z czym innym leków podać się nie da. Candida na poziomie jednego +... Więc to nie to.

      Usuń
    2. Czyli to przez retta i napady.
      przykro i współczuję.
      U nas tez czasami pomimo zasad jest koszmar ale nie codziennie.

      Usuń