
Wtedy płaczę, wrzeszczę (i w środku i na zewnątrz), wściekam się i nie godzę. Obnażam swoje najpaskudniejsze oblicze, przyznaję, że jestem słaba, mówię wszystkim i wszystkiemu "nie". Od mojej własnej broni obrywam ja sama najbardziej. Rozpacz niemocy przybiera najjaskrawsze kolory. Ściana "nie możesz tego zmienić".
Upadam... Walę głową w mur, jeden za drugim, rozlatuję się. Mogę? Mogę. Czasem muszę. Mam do tego prawo, które daję sobie sama.
Składam się, zbieram, znów o mikrometr silniejsza. Dla Niej, dla nas.
A.
P.S. Nic się nie stało, takie tylko myśli o całokształcie...
Grafika pochodzi ze strony: www.kifereg.flog.pl
Możesz, a może nawet musisz ... od czasu do czasu ... żeby nie zwariować :(
OdpowiedzUsuń