czwartek, 30 lipca 2015

Powakacyjne przemyślenia

Do domu dojechawszy, szczęśliwie i w niecałe 7 godzin a nie prawie 10, więc jest dobrze. Laski zadowolone, matka ciut schudła bez wsparcia tatinej bicki, Blanko dzięki rewolucjom żołądkowo-jelitowym również, Mniejsze swoją kreatywnością w poznawaniu świata zawstydza wszystko i wszystkich i generalnie u nas tak o... Jakie wakacje nad Bałtykiem są każdy wie, więc nie będę się rozwlekać, a chciałabym napisać o czymś innym. Udało nam się spotkać z Naszymi. Są na turnusie nad morzem i dzięki Bogu, wszelkiej opatrzności i łaskawości duporetta mogliśmy wpaść do nich na małą ę ą kawę tudzież melisę. 
Jak Dziewczynki? Wiadomo... Ma to chyba większość rett-matek. Coś się takiego budzi w sercu, widzisz w każdej innej Rettce kawałek swojej. W swojej widzisz kawałek ich. Te oczy, słodkie buzie, to pełne zrozumienia i zadziorności spojrzenie. To jest coś nieprawdopodobnego. Dla mnie szoku nie było, bo swój debiut przeżyłam już ponad dwa lata temu ale wtedy wyciepało mnie z trampek i rzuciło o ścianę naprawdę mocno. Zobaczyć dziecko, które jest "tego samego gatunku" co Twoje to jest coś... Trzeba uważać na serce jak kto ma słabe. I miks uczuć - w końcu ktoś taki jak Ona. To boli i rozczula. Przyciąga a na początku (gdy jeszcze nie możesz się pogodzić z rzeczywistością) - odpycha. Pamiętam to... Teraz każda Rettka (o proszę, już mnie to określenie nie gryzie, ba, sama używam i to z dumą) budzi we mnie jakieś niesamowicie ciepłe uczucia. Ale nie o Dziewczynach, bo są zajebiste i kropka, kto osobiście nie zna, wiele traci. Chciałam napisać o ich Mamach.
Kiedyś usłyszałam od kogoś "Ty to jesteś stworzona do bycia mamą npspr dziecka" a było to powiedziane w tle jakiś moich niby heroicznych walk o diagnozę, nowe leki, coś tam. Ciekawam co by ten ktoś powiedział jakby widział mnie w akcji ;) Może wystąpiłabym w tvn-ie, np. w Uwadze. Ale żarty na bok. Bo jak to jestem stworzona? Stworzona to ja jestem (technicznie, jako kobieta) do bycia matką. I kropka. Patrzyłam na Mamy innych Rettek i myślałam, że to nie jest żaden osobny gatunek matek. Los tak chciał, że jesteśmy matkami dzieci niepełnosprawnych ale w samym sednie - jesteśmy mamami, jak wszystkie inne. Tylko miałyśmy trochę mniej szczęścia...
Dziewczyny, rett-Mamy, koleżanki z branży. Jesteście niesamowite, bo jesteście... tu pojawia się językowy zonk, "zwykłe"? Nie. Bo w sumie niezwykłe. "Normalne?" Też bym nie zaryzykowała, przy recie musimy być trochę szalone. "Zwyczajne"? Też nie. Nie wiem jak to napisać. Jesteście po prostu świetne, radosne, piękne i tak silne, że zawstydzacie i Pana Burneikę i innych tam. O sile psychicznej to nawet nie wspomnę. Umiecie powiedzieć, że jest rett-kicha i cieszycie się każdym, nawet maleńkim, zwycięstwem. Wiem, że te które są Mamami starszych Rettek lub tych, które ostatecznie z gnojkiem przegrały, albo nie dojechały na to jedno z wielu spotkań są równie niesamowite. Służą radą, rozumieją pewne rzeczy bez słów, stawiają do pionu i co najważniejsze - chcą pomóc, doradzić. 
Dziękuję! Też dzięki Wam wstaję co rano z łóżka, bo wiem, że gdzieś tam, za górami, za lasami, za klawiaturami jesteście Wy. I ładujemy razem dupkowi z piąchy między oczy ile tylko sił w naszych pozornie chudych ramionach, na których można by wydziergać "Nie jesteś sam(a)". Co Wy na to? :)))

                                                                                               A. 
Grafika pochodzi ze strony: www.martihill.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz