
Ja się czasem odważę przyznać, i to nie tylko przed sobą i różnie to później wychodzi. Popłoch się jakiś sieje na taką na przykład herezję: "już mi się nie chce z nią bazgrolić tymi cholernymi kredkami". Jak to do diabła Ci się nie chce?! A komu ma się chcieć?! Się ciesz, że rysuje. Wtedy to już nie dokładam żadnych dodatkowych prowokacji, typu "zaraz mnie trafi z tym jej karmieniem" bo to dopiero by było. Z miłością się karmi i nadstawia drugi i trzeci i czwarty policzek do oplucia.
Czasem rzucę w powietrze zaklęciem pt. "śpijcie bo Was uduszę" czy coś, ale karcę się bezzwłocznie, bo jak tak można mówić, myśleć, a fe! Nie wolno przyznawać się, że najfajniejsze dzieci to śpiące dzieci. Fajne dzieci to dzieci brudne, w małych słodkich ubrankach gotowych do odplamiania godzinami, wrzątkiem i odplamiaczami, takie z błotem na butach (i na nowym dywanie) i z jagodami na pysiach (z własnoręcznie zrobionych jagodzianek, nie inaczej). A nie śpiące, o nie.
Zdarzy mi się warknąć na swoją niepełnosprawną niechodzącą Córkę, żeby wzięła się za życie i zaczęła chodzić. Zdarza mi się wrzasnąć na swoją pełnosprawną Córkę, żeby wzięła się też za życie i przestała tyle chodzić oraz usiadła choć na chwilę na dupsku. Ta chodzi trochę za dużo, tamta trochę za mało, generalnie zawsze coś jest nie tak. Potem przychodzi sąsiadka i mówi, że uśmiechać się trzeba, bo radosna mama to radosne dzieci.
Macierzyństwo to orka. Kto myśli inaczej niech da mi namiary na swojego psychiatrę.
A.
Grafika pochodzi ze strony: www.blogs.trb.com
Co do ubrań, to polecam zaprzyjaźniony ciucholand;) Uwali się pociecha, podrze coś, mazakami pokoloruje - bum i prosto do kosza na śmieci, bez stresu:))
OdpowiedzUsuńA sąsiadka to przypadkiem Dulska się nie nazywa? Blogi, portale i takie inne traktuj jako targ, na którym niektórzy chcą się sprzedać, za cenę znacznie wyższą do rzeczywistej wartości. Żyje się w realu i jest się w nim zawsze najlepszą wersją samego siebie w danej chwili. Ty aktualnie jesteś najlepszą wersją matki swoich córek, czy to z uśmiechem czy z herezją na ustach. I żadna sąsiadka nie jest w stanie tego ulepszyć :)
OdpowiedzUsuńUśmiecham się....i przestać nie mogę:)))
OdpowiedzUsuńMój psychiatra mówi, ze życie to nie je bajka :)
OdpowiedzUsuńŚciskam Was mocno, kochane
Pięknie napisane Agata. Całuje mocno!!!
OdpowiedzUsuń