wtorek, 25 czerwca 2013

Tam gdzie upadają Anioły...

Wstaję rano i patrzę w Twoje niebieskie oczy... Czasem lazurowe jak woda oceanu, czasem spokojne - szarobłękitne... Jeżeli jest coś takiego co poeci nazywają "oczami duszy" to to są właśnie takie oczy jak Twoje... Oczy Anioła. W których się tonie, czyta jak w księdze uczuć, po których się widzi jaka jesteś naprawdę.
Tam gdzie upadały Anioły byłaś wtedy Ty... Nie chciałam tego, ale byłaś jedną z nich. To był jedyny sposób, żeby zesłać na ziemię Anioła. Anioła bez skrzydeł. Jesteś tak krucha i delikatna... przy tym nadludzko silna. Jak trzepocący ptak zamknięty w klatce niedoskonałego ciała... Który tak bardzo chce polecieć, poszybować tam gdzie naprawdę przynależy, tam gdzie jest jego świat... Ale na razie jesteś tu.
Anioł... Tak zagubiony, roztrzepotany, niepewny... Tu i teraz ale zupełnie gdzie indziej. Tylko te oczy.. Oczy, które łączą dwa światy - mój i Twój. Ja nie mogę całkiem wejść w ten Twój, bo to świat Aniołów. Ani Ty nie możesz poradzić sobie w tym ludzkim...
Trzymam Cię tu na ziemi najmocniej jak umiem. Nie potrafię wypuścić... Ale wiem, że przyjdzie taki dzień, kiedy wstaniemy rano, spojrzę ostatni raz w oczy, które kocham najbardziej na świecie i będę musiała pozwolić Ci odlecieć... Opuścić to niedoskonałe ciało i pofrunąć. Wtedy będziesz wolna i szczęśliwa, tak jak na to zasługujesz... W końcu bez ograniczeń tego świata poszybujesz wolna i szczęśliwa w swój, anielski świat... I będę musiała Cię wypuścić, bo Anioł musi w końcu odlecieć... A tu jest tylko na chwilę... Gdy przyjdzie ta chwila muszę być gotowa. Wiem, że będę...
                                                                       Kocham Cię mój Aniołku ponad wszystko.

                                                                                                  Mama

Grafika pochodzi ze strony: www.nostargiaaniola.bloog.pl

5 komentarzy:

  1. może i ty kochanie będziesz gotowa na tę ostatnią chwilę ale ja nie i mam nadzieje że odejde pierwszy.swoją drogą to bardzo piękny i dojrzały tekst

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mężu kochany, jak ja lubię jak komentujesz z mojego konta :D Nie... razem będziemy gotowi... kto, jak nie rodzice :)

      Usuń
  2. Proszę zaznaczać, że to wyciskacz łez będzie bo w pracy aferę zasiałam jak mi łzy poleciały. Pięknie napisane.

    OdpowiedzUsuń
  3. Psieprasiam, wymyślę coś, żeby sygnalizować :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja tez się strasznie zryczalam i aż pierwszy raz skomentuje... czytam ten blog jak w ciągu. POzdrawiam serdecznie!!

    OdpowiedzUsuń