.jpg)
"Stój Blanusia, DUP!!! Łeeeeeeeeee! Dziecko, przecież Cię trzymałam… Cichutko, już już ciiiiiii…"
"Chodź idziemy, daj rączkę, no, nóżka… JEB!!! Łeeee!!!!!!!! "
"Blanka! Uważaj! Próg! BAM!!! Łeeeeeeee…" itd.
Tak to wygląda niestety. Progi, jakiekolwiek obiekty na podłodze, dywany, pies, już o krawężnikach czy schodach nie wspominając, powodują, że Blanka pada jak długa. Kiedyś po kilka, kilkanaście razy dziennie, teraz już bez asysty robi tylko parę kroków, by po nich zaprezentować pad i "Łeeee!". Łapki są zajęte klepaniem, więc ląduje się z zębami wbitymi w podłogę, ewentualnie rozwalając przeszkodę głową. Kiedyś gdzieś wyczytałam, że to chód baletnicy, ale raczej lepszym określeniem jest "łażenie po ścianach", ewentualnie totalny freestyle i pląs wielokierunkowy. Generalnie - wieczna i nierówna walka z grawitacją, nogi nogi roztańczone i zawsze jakiś cholerny grat w pannę wlezie. Cóż, takie życie.
A dla mnie to wieczny alert... Łapanie, zbieranie porozrzucanych po podłodze członków i zębów, dzierganie główki na pogotowiu, usuwanie przeszkód z drogi bo jadą pierogi, likwidacja barier architektonicznych itd. Ale to wszystko to jest nic, bo najważniejsze, że chodzi (jeszcze i oby jak najdłużej). Fakt, to chodzenie typu "Tofik! Idź normalnie", ale łazi, i każdy mały kroczek jest na wagę złota...
Agata
Grafika pochodzi ze strony: luketheripper.deviantart.com a wszystkich urażonych przepraszam szczerze, ale Blana ma coś z Tofika :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz