wtorek, 2 lipca 2013

Wywale sieee!

Wygląda to tak: "Blanka postój chwilkę sama, mama już do Ciebie wraca, zrobię tylko picie do butelki i już jestem, jedna minutka… BAM!!! Łeeeeeeee, już już ciiiichutko, wszystko dobrze, mama ucałuje"
"Stój Blanusia, DUP!!! Łeeeeeeeeee!  Dziecko, przecież Cię trzymałam… Cichutko, już już ciiiiiii…"

"Chodź idziemy, daj rączkę, no, nóżka… JEB!!! Łeeee!!!!!!!! "
"Blanka! Uważaj! Próg! BAM!!! Łeeeeeeee…" itd.
Tak to wygląda niestety. Progi, jakiekolwiek obiekty na podłodze, dywany, pies, już o krawężnikach czy schodach nie wspominając, powodują, że Blanka pada jak długa. Kiedyś po kilka, kilkanaście razy dziennie, teraz już bez asysty robi tylko parę kroków, by po nich zaprezentować pad i "Łeeee!". Łapki są zajęte klepaniem, więc ląduje się z zębami wbitymi w podłogę, ewentualnie rozwalając przeszkodę głową. Kiedyś gdzieś wyczytałam, że to chód baletnicy, ale raczej lepszym określeniem jest "łażenie po ścianach", ewentualnie totalny freestyle i pląs wielokierunkowy. Generalnie - wieczna i nierówna walka z grawitacją, nogi nogi roztańczone i zawsze jakiś cholerny grat w pannę wlezie. Cóż, takie życie. 
A dla mnie to wieczny alert... Łapanie, zbieranie porozrzucanych po podłodze członków i zębów, dzierganie główki na pogotowiu, usuwanie przeszkód z drogi bo jadą pierogi, likwidacja barier architektonicznych itd. Ale to wszystko to jest nic, bo najważniejsze, że chodzi (jeszcze i oby jak najdłużej). Fakt, to chodzenie typu "Tofik! Idź normalnie", ale łazi, i każdy mały kroczek jest na wagę złota...

                                                                                         Agata


Grafika pochodzi ze strony: luketheripper.deviantart.com a wszystkich urażonych przepraszam szczerze, ale Blana ma coś z Tofika :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz