wtorek, 29 kwietnia 2014

Ogórkowo, wiosennie, kosmicznie

Ciotka R. mówi, że na blogu sezon ogórkowy. Fakt, więc trzeba coś napisać. Tylko kurde o czym? Zaś będzie, że pesymizm sieję, a to jak na złość sama prawda życiowa, niestety. B. znów chora... Czwarty antybiotyczek od początku marca, ataczek za ataczkiem, generalnie - cacaniutko :) Znów uprawiamy domowe przedszkole, ale inwencją twórczą to my do przedszkola nawet nie dorastamy. Bo wygląda to tak, że tu trochę potupiemy, tam puścimy bąka, tu rypniemy ze dwie kolędy z CD. A na deser czasem Mini Mini. I tak w koło... A za oknem co? Wiosna... Maupa jedna, cały marzec był u nas pod znakiem zapalenia oskrzeli i wtedy też było ciepło i pięknie... Ale co zrobić, dobrze, że mamy chociaż widok na park za oknem.

czwartek, 24 kwietnia 2014

Dzień dobry bardzo!

Widać się da. Nie wiem czego lub czyja to zasługa ale od dwóch niecałych dni w końcu widzę uśmiech na tej buźce :) Fakt, dalej nie śpi, ataki są jak były, ale przynajmniej powrócił jakiś duch walki. Ciekawe czy tak jest tylko u nas, ale jak Blanka się uśmiecha to uśmiecha się cały świat. 
I niestraszne wtedy ani schody, ani to, że w Lidlu znów promocja, po prostu nic! To jest w końcu życie. Nie wymagamy wiele, ważne, że widzi się to Dziecko nie powalone non-stop przez chorobę tylko takie... radosne. Jak kiedyś.

wtorek, 22 kwietnia 2014

Ruchy pozorowane

W markowaniu roboty nie mam zdaje się sobie równych... Podstawa teoretyczna - kształtowanie tego na co mam wpływ. W maminej praktyce natomiast wygląda to następująco - 1) B. nieszczególnie lubi spędy z koszykami w kościołach to jedziemy na drugi dzień do stadniny pooglądać koniki. Jak ma siłę to kocha ten klimat. Jednak po trzech atakach z rzędu trzeba wyjść, bo dziecko nieprzytomne wisi ojcu na rękach. 2) B. niewiele skorzysta z wielkanocnego stołu, więc robię jej bezglutenowego murzynka (czy tam afroamerykanina, stop rasizmowi!), którym to dziecko sukcesywnie mi się dławi i krztusi. 

poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Siedem

Równe 7 lat temu powiedzieliśmy sobie z A. przy świadkach pewne miażdżące w skutkach "tak". W tamtym momencie nikt hardcora retta nie przewidywał, ba!, ja nie przewidywałam w ogóle żadnych problemów czy trudności :) Cukierkowy róż okularów stanu zakochania odebrał mi wtedy całkowicie rozum. Bo przyznam szczerze - dzień mojego ślubu był naprawdę jednym z dwóch najpiękniejszych jak do tej pory. Przegrał tylko z narodzinami B.

piątek, 11 kwietnia 2014

Emocje, emocje...

Byłam wczoraj u Blankowej pani Psycholog, bardzo fajna, znamy się nie od dziś i myślę, że nadajemy na tych samych falach. Wszystkie wizyty z B. u różnej maści specjalistów od ducha sprowadzają się zawsze do terapii nie kogo innego jak mnie. Bo coż ja mam za problemy wychowawcze czy psychologiczne z B.? Żadnych... Ani nie jest niegrzeczna, ani taka czy śmaka. B. to B., poza wszelkimi kategoriami i anielska klasa sama w sobie. We mnie natomiast wszystko rozwala się o emocje.

sobota, 5 kwietnia 2014

Nie chcę ryby, chcę wędkę...

No i jednak nie wytrzymałam. 
Niechaj wiadro pomyj i wszelkiego badziewia na mnie spadnie, ale muszę napisać jak to widzę. Postaram się to zrobić bez oceniania tego czy dobrze strajkują, leżą, proszą itd. bo ja nie organ oceniający, a zaprezentuję tylko mój naiwny światopogląd w tejże materii.
Zacznijmy od tego co mi zmienią dwie lub trzy stówki w miesiącu więcej? Tak naprawdę, całokształt pt. "życie z niepełnosprawnym dzieckiem" na tym niewiele zyska. 

środa, 2 kwietnia 2014

Samotny wilk

Samotna wilczyca coś nie brzmi... A to cała prawda o mnie. Niedawno oglądałam jakieś badziewie na TLC i kobieta powiedziała zdanie, które brzmiało tak: "Nie o to chodzi, że odcinamy się od świata, po prostu nie pozwalamy żeby nas wciągnął"... O to to... Mnie czasem świat (i ludzie) najzwyczajniej przytłaczają...
Rozmawiałm kiedyś o tym z moją J. i okazało się, że obie mamy na koncie czas kiedy to próbowano nas usilnie zmienić w kwestii dystansowania się do świata, bezskutecznie zresztą. Może dlatego też tak się lubimy, bo każda z nas rozumie, że czasem trzeba się odciąć. Być tam gdzie jest się samemu ze sobą, swoimi myślami, książką, kawą, czymkolwiek...