Widzieliśmy jakiś czas temu z A. reportaż o niepełnosprawnych dzieciach zostawianych przez matki w domach dziecka. Nie oceniam, absolutnie, czasem lepiej powiedzieć "nie dam rady" niż ma być potem z tego prawdziwa tragedia i to dla wielu osób. Nie o powodach matek rozmawialiśmy, tylko o tych dzieciach. Jedne z nich zamykają się w sobie, inne lepią do wszystkiego i wszystkich w poszukiwaniu choćby odrobiny ciepła i zainteresowania, jeszcze inne stają się agresywne. Zapytałam A. co by było z taką Blanką bez nas, oddaną gdzieś do ośrodka i klepiącą godzinami w kącie śliniąc się po same kostki. Odpowiedział: "Uschłaby".
W naszym domu głównym celem jest
danie Jej miłości, ciepła, zainteresowania, tyle ile tego potrzebuje. Większość rzeczy kręci się w okół B., my to gdzieś tam z tyłu robiąc tzw. "plecy", Panienka Mniejsza ma ogromną łatwość dopasowywania się do sytuacji i znajdowania radochy absolutnie wszędzie, więc też sobie radzi. Ale większość naszego życia kręci się wokół Blanki, by mogła kwitnąć, mimo tego chwasta. Fakt, że jest to bardzo trudne, ale warto, jak cholera.
Zdjęcia kwiatów zrobiłam w Ogrodzie Różanym w Świdnicy, odrestaurowanym na wzór tego, który był w naszym mieście kiedyś. Nieprawdopodobnie piękne i kojące miejsce...
Kochana dziewczyna. I mama i córka. Ściskam Was, kwiatuszki
OdpowiedzUsuńI kwitnie :) to widać!!!
OdpowiedzUsuńJaka sliczna!! A mozna tez zobaczyc Blanusie z siostra Mlodsza??
OdpowiedzUsuńWlasnie... bo... hmmm :D Blanka jest osoba publiczna bo w Jej imieniu pokazuje na blogu jak walczy moja mala lwica z choroba. A Mniejsza to wspanialy, zwyczajny dzieciak i slodka dziewuszka, ktora nasze internetowe ekscesy ma w nosie :))) niech pojawia sie na blogu tylko miedzy wierszami. A zdj moge wyslac na priv ;)))
OdpowiedzUsuń